top o serwisie o nas nasza podroz kontakt newsletter strona glowna www.honeymoonstory.net www.podrozposlubna.com
Relacje Moni i przybysza
Nasz blog o podróżach
Zobacz najnowszy wpis i inne ciekawostki oraz porady o podróżowaniu

czytaj więcej



Nasza książka "Goniąc marzenia" już jest w sprzedaży :)

Przeczytaj recenzję Marka Kamińskiego
Zdjęcia moni i przybysza
Zdjecia Moni i Przybysza Etap trasy / Galeria zdjęć:



KategorieWybierz kraj:



Jesteś
niezalogowany/a
Zaloguj

Poznaj relacje użytkowników
Relacje Moni i Przybysza
Z Salomonow do Papui
Z Salomonow do PNG
Plyniemy z Salomonow do Papui Nowej Gwinei. Nie ma zywej duszy po drodze, bo ten szlak jest w ogole nieuczeszczany. Nie ma tu transportu, nie ma przejsc granicznych. Poza tym do niedawna bylo tu niespokojnie. Walki toczyly sie o wielkie pieniadze i wielki biznes, bo na wyspie Bouganville byla jedna z najwiekszych kopalni miedzi na swiecie. Wczoraj zakotwiczylismy na Szortlandach, ktore jeszcze kilka lat temu byly podobno glownym punktem przemytu broni z Salomonow do PNG.

Tak na prawde nie wiemy, gdzie jest granica, bo na zadnej mapie nie jest narysowana. Nie wiemy wiec, czy jestesmy jeszcze w Salomonach czy juz w PNG. Choc geograficznie i kulturowo nie ma to znaczenia, bo Bouganville lezy setki kilometrow od glownej wyspy PNG, a tylko kilka od Salomonow. Miejscowi czuja sie blizsi Salomonom. Ale przynajmniej kilka lat temu wywalczyli sobie autonomicznosc od PNG.

... To są fragmenty naszych oryginalnych relacji z podróży. Na ich podstawie powstała książka Goniąc marzenia, czyli podróż poślubna dookoła świata Zapraszamy do lektury! :) ...

Melanezja
A skad tak na prawde wziely sie nazwy - Wyspy Salomona i Melanezja. Salomony, to podobno dlatego, ze hiszpanscy odkrywcy spodziewali sie odkryc tu skarby, takie jak skarby slynnego krola Salomona. Melanezja, bo mela znaczy czarny, a mieszkaja tu czarni ludzie. Wlasnie na Bouganville, do ktorego plyniemy, mieszkaja ponoc najczarniejsi ludzie na swiecie. Niektorzy zartobliwie (lub raczej zlowrogo) smieja sie, ze region ten powinien nazywac sie Malarianezja, bo malaria jest tu bardzo powszechna. W Gizo spotkalismy Francuza, ktory pisal przewodnik Lonely Planet. A nastepnego dnia brytyjscy studenci medycyny, ktorzy pomagaja w miejscowym szpitalu, doniesli nam, ze zachorowal on na malarie.

Jestesmy obecnie troche zawieszeni w czaso-przestrzeni miedzy Salomonami i PNG- zarowno geograficznie jak i formalnie. W Gizo w urzedzie imigracyjnym odprawilismy sie oficjalnie z Salomonow. Kilka dni juz plywamy i nie ma zadnej pewnosci, gdzie w PNG mozemy oficjalnie wjechac, czyli uzyskac pieczatki w paszporcie i byc sprawdzonym przez specow od kwarantanny. Mamy nadzieje, ze tutaj nikt specjalnie o to nie dba... Koncze, bo zaraz pompujemy ponton, montujemy silnik i plyniemy nurkowac :)

Koniec swiata
Tak na prawde, to jestesmy teraz na koncu swiata. Wczoraj zastanawialismy sie, co bysmy zrobili, gdyby komus cos sie stalo. Na przykad, gdyby ktos zlamal noge lub zachorowal na malarie albo skaleczyl sie o rafy (rok temu Bill spotkal niemiecka lodke, na ktorej jedna osoba okropnie zlamala noge w kilku miejscach). Rany w tropikach i na morzu to zadna przyjemnosc, szczegolnie gdy jest sie ciagle w morzu pelnym soli i bakterii. Skaleczenia nie goja sie, ropieja i bardzo latwo infekuja. Mam takie juz od dwoch tygodni, czyszcze, przemywam i nie chce sie zagoic...

Wracajac do dyskusji - co bysmy zrobili? Tutaj nie ma nikogo, ani niczego. Powrot do Gizo, to kilka dni zeglugi i nie mozna plynac w nocy, bo za duzo raf. Poza tym moga byc formalne problemy, bo juz sie odprawilismy. Jestesmy kilka dni zeglugi od najblizszej miejscowosci w PNG, ale tam moze zupelnie nic nie byc, szczegolnie ze miejsca te zostaly ponoc mocno zniszczone podczas wojny domowej kilka lat temu. W sumie wiec nie wiemy, co bysmy zrobili, ale na razie wszystko w porzadku.

...

Co za noc i dzien!
O 3 nad ranem obudzil nas deszcz, co oznacza, ze trzeba wygramolic sie z waskiego lozka, spod moskitiery i pozamykac wszystkie klapy (a potem pocic sie w lozku, bo nie ma przeplywu powietrza). Po chwili przywalil wiatr. Zaczelo majtac jachtem w lewo i w prawo, czyli krecilismy sie na kotwicy we wszystkich kierunkach. Ale to jest normalne. Nasz glowny GPS nie dzialal od dwoch dni. A jest w nim funkcja alarmu kotwicznego, czyli gdy kotwica nie trzyma i lodka sie przemieszcza, wlacza sie alarm i trzeba dzialac. Teraz oznaka, ze dzieje sie cos niedobrego byla szybko malejaca glebokosc na glebokosciomierzu, a to o wiele gorsze niz alarm kotwiczny.

Wyskoczylismy w samej bieliznie na poklad. Lalo i zacinalo z boku. Brak ksiezyca, ciemno jak w d... Nagle glowny glebokosciomierz przestal dzialac. Zapasowy pokazal 3,5 metra. Jest tak ciemno, ze nawet nie wiemy gdzie jest brzeg. A wiemy, ze jest blisko, za blisko! Szybko odpalamy silnik... Uff, odpalil (ostatnio co drugi raz nie zapalal i trzeba go bylo naprawiac). Ale w ktora strone plynac, skoro nie wiemy gdzie jest brzeg?!Wieje i leje, pierwszy raz od dwoch miesiecy jest mi zimno! Przemoczony biegam po pokladzie w te i z powrotem, swiece latarka i probuje wypatrzec plaze.

...

Krew...?
Caly czas nie moge sie przyzwyczaic o tych sladow krwi na kazdym kroku na ulicach miasteczek w PNG. To znaczy nie moge sie przyzwyczaic, ze to wcale nie krew po bijatykach... To pozostalosc po najpopularniejszej uzywce w calym regionie... Niemal wszyscy zuja orzechy betelowe (betel nuts) razem z lime (takie biale wapno, a dokladnie zmielone wypalone muszle). Produktem ubocznym tego procesu jest czerwono-krwista maz, ktora jest nastepnie powszechnie wypluwana na ulice. Oczywiscie pozostaloscia, nawet u kobiet, sa obrzydliwe i czerwone zeby.

Wolnosc
Uczucie wolnosci jest niesamowite! Samo poczucie, ze mozesz zrobic, co tylko chcesz, pojsc w lewo, w prawo, prosto... Nie ma znaczenia. Dojsc tam (gdzies) jutro, pojutrze, za tydzien.

Plyniemy wlasnie z Bouganville, nastepny lad jest za jakies 400km. W zaleznosci od sily wiatru doplyniemy tam za 2 dni lub za tydzien. A co to jest to "tam"?... W zaleznosci od kierunku wiatru i naszego widzimi sie, gdy poplyniemy na pld-zach bedzie to odlegla od wszystkiego wyspa Woodlark. Gdy troszke bardziej na zachod to wyspy Trobriands, na ktorych na poczatku zeszlego wieku Bronislaw Malinowski badal lokalna kulture. (Charakteryzuje sie ona specjalnymi zachowaniami seksualnymi, np. tym, ze przed slubem powinno sie miec tyle partnerow seksualnych ile sie da. Poza tym miejscowi choduje warzywa yam (takie troche jak ziemniaki). Kazdy chce miec najwiekszego yama i sie nim pochwalic. Maja nawet festiwal yamow. Dodatkowo Trobriandki sa podobno najladniejsze na calej Papui.) Moze wiec tam poplyniemy? ;)

...

Podsumowanie
Dwa miesiace chodzenia bez koszulki, na bosaka i sikania za burte dobiegaja konca - beztroski czas na morzu, w morzu i sloncu. Codziennie podziwialismy piekne wyspiarskie widoki; romantyczne, puste plaze; rafy koralowe i zycie podwodne. Byly z nami zolwie, delfiny i rekiny. Byly chwile spedzone z Melanezyjczykami - w kanu i dzungli. Konczy sie jedna wielka przygoda i zaczyna druga, zupelnie inna. Indonezja, choc na mapie wydaje sie byc geograficznie bliska PNG i Salomonom, to zupelnie inny swiat. Przede wszystkim Indonezja to kraj islamu, wielkiej cywilizacji i czwarty najludniejszy kraj swiata. A PNG i Salomony to lokalne wierzenia (od kilkudziesieciu lat zchrystianizowane), brak cywilizacji i slabo zaludnione wyspy. Przyrodniczo Indonezja lezy na granicy swiata azjatyckiego i australijskiego.

sierpien 2007


Kanu... Salomonczycy... spotkania
Najpierw kanu, pozniej ludzie, rozmowy. Przeczytaj rowniez o miejscowych Salomonczykach i naszych spotkaniach z nimi.

kliknij tutaj