top o serwisie o nas nasza podroz kontakt newsletter strona glowna www.honeymoonstory.net www.podrozposlubna.com
Relacje Moni i przybysza
Nasz blog o podróżach
Zobacz najnowszy wpis i inne ciekawostki oraz porady o podróżowaniu

czytaj więcej



Nasza książka "Goniąc marzenia" już jest w sprzedaży :)

Przeczytaj recenzję Marka Kamińskiego
Zdjęcia moni i przybysza
Zdjecia Moni i Przybysza Etap trasy / Galeria zdjęć:



KategorieWybierz kraj:



Jesteś
niezalogowany/a
Zaloguj

Poznaj relacje użytkowników
Relacje Moni i Przybysza
Laos
Laos stal sie najbardziej lubianym przez turystow krajem Azji Pld-Wsch, choc jeszcze na szczescie najmniej odwiedzanym. Powodem jest nie tylko piekna przyroda, ale przede wszystkim ludzie. Sa oni bardzo otwarci, spokojni, przyjazni i nic nie wymuszajacy na turystach. To jeden z kilku ostatnich komunistycznych krajow na swiecie. Ale ten komunizm w polaczeniu z charakterem ludzi i bardzo silna kultura buddyjska jest nieco inny, jakby mniej komunistyczny. Laos dopiero od kilkunastu lat otwiera sie na swiat. To takze moj ulubiony kraj, szczegolnie jego polnocna czesc - najbardziej gorzysta, najbardziej tradycyjna i najmniej turystyczna. Dlatego tak bardzo chcialem przyjechac tu jeszcze raz z Monia.

List
Fragmenty listu, ktory napisalem do Moni 2 lata temu:

"Wlasnie wrocilem z dwudniowego wypadu w dzungle do wiosek laotanskich. Jest parno i goraco, wiec leze wypompowany na hamaku na werandzie mojego bungalowu z widokiem na rzeke i zielone gory... Wczoraj spalem w bungalow obok malutkiej wioski w dzungli. Dookola tylko przerazajace i niezwykle dzwieki dzungli. Najpierw szedlem sam przez rzeki, bloto, pola ryzowe i dzungle, gubiac sciezke. Pozniej obserwowalem zycie w wiosce... Nie wiem jak to bedzie jak wroce - praca, codziennosc itd.... Pewnie kiedys znowu bede chcial rzucic wszystko i wyjechac przed siebie. I chcialbym, zebysmy zrobili to razem...(!)"

I byl slub 21 miesiecy pozniej. A teraz, 26 miesiecy po tym jak pisalem list powyzej, jestesmy razem dokladnie w tej samej wiosce Muang Ngoi, mojej ulubionej w calej Azji. Tego bungalowu z hamakiem, na ktorym lezalem piszac list, juz nie ma. Ale jest obok indentyczny i mamy dwa hamaki. Dzis wrocilismy z takiego samego treku, o ktorym pisalem w liscie, odwiedzilismy te same wioski, tych samych ludzi... :)

Podobnie jak ja sam 2 lata temu szlismy przez piekne pola ryzowe w dolinie otoczonej przez strome i zielone gory. Alez to wszystko teraz wyglada inaczej. Wtedy bylem we wrzesniu, czyli w srodku pory deszczowej. Pola byly zazielenione niewysokim, niedawno zasadzonym ryzem. Wszystko bylo mokre, blotniste, a na polach tarasowych stala woda, niezbedna dla uprawy ryzu. Teraz jest listopad, czyli pora sucha i czas zniw. Sciezki sa twarde i suche, a cala okolica mieni sie zlotymi kolorami wysokiego ryzu, ktory wyglada jak w Polsce pola z zytem. Dookola wszedzie pracuja miejscowi przy zniwach. Wszystko nadal reczna robota.

Miejscowi zaprosili nas do wspolnej pracy. Nie moglo sie to zaczac, jak to za komuny (choc nie bylo jeszcze godz. 13), bez lykniecia czegos mocniejszego. ;)Poczestowali nas domowej roboty whisky z ryzu zwanej po prostu lao lao. ;)

... To są fragmenty naszych oryginalnych relacji z podróży. Na ich podstawie powstała książka Goniąc marzenia, czyli podróż poślubna dookoła świata Zapraszamy do lektury! :) ...

Luksus...
Sluchajcie, po 5 miesiacach bardzo "roznej" jakosci noclegow mamy czyste, biale sciany i wygodne lozko w pokoju. A posciel - czysta, biala i poduszki wygodne. Dopiero jak sie obudzilismy rano, to zdalismy sobie sprawe jaka przyjemnosc nam to sprawilo. A lazienka - czysta i terakota, i cieply prysznic, czysty kibelek z deseczka... I nawet prawdziwe szyby w oknach. Po prostu dla nas to Hilton przez jedna noc!

Wielki festyn
Mam kaca. Podrozniczo zasluzonego kaca! Zapracowalem na niego, bawiac sie z Laotanczykami na najwiekszym swiecie w Muang Sing, niewielkim miasteczku w gorach polnocno zachodniego Laosu, kilka kilometrow od granicy z Chinami. Swieto That Xieng Tung Festival to najwieksze wydarzenie roku w calej okolicy. Wszystkie grupy etnicznej z niewielkich wiosek w gorach przychodza ubrane w lokalne stroje. Sa ludzie Akha w slynnych czapkach ozdobionych srebrem i metalem oraz gorskie plemie Yao z bordowymi woalami wokol szyi.

...

Klasztor
Ide do klasztoru buddyjskiego. Bede medytowal. Dziesiec dni bede spal w klasztornej celi, na slomianej macie z drewniana poduszka pod glowa. Pobudka o 4 rano, wegetarianskie posilki tylko dwa razy dziennie i wiele godzin medytacji. Dziesiec dni bez slowa do kogokolwiek, bez myzyki, ksiazki i czegokolwiek innego. Bede szukal nirvany. ;) Mowie powaznie! Zawsze chcialem dowiedziec sie, o co dokladnie chodzi z ta medytacja. A trudno o lepsze miejscie niz klasztor buddyjski. Podobno kilka dni medytacji w takich warunkach, bedac odcietym od swiata zewnetrznego i wszystkich jego dobr to duze przezycie. Mnostwo czasu na przemyslenia. I choc nirvany pewnie tak szybko nie osiagne ;) to chce sprobowac i zobaczyc jak to wyglada. Nie wiem tylko, czy wytrzymam... bez porzadnego jedzenia, bo jadl bede jak mnich. Wiec pierwsze 10 dni grudnia nie bedzie ze mna kontaktu. Potem postaram sie zamiescic relacje z klasztoru. Zyczcie mi szczescia.


Przeczytaj tez nasza relacje z Kambodzy
Jeden z siedmiu cudow swiata, Czerwoni Khmerzy, smutna historia, ciekawy kraj.
kliknij tutaj